powrót

9 października 2003

Źle postawiony problem

Źródło: gazeta.pl

Daniel Cohn-Bendit, Olivier Duhamel 08-10-2003, ostatnia aktualizacja 08-10-2003 18:28


Do przyjaciół Polaków.

Do Was, którzy historycznie jesteście jednymi z pierwszych przyjaciół konstytucji, zwracamy się z gorącą prośbą, aby projekt konstytucji europejskiej przygotowany przez Konwent nie został pogrzebany w Warszawie


(...) Czasami dodajecie, że głosowaliście za przystąpieniem do Unii, która opiera się na zasadach nicejskich. A przecież Konwent już pracował, przygotowywał projekt konstytucji, reformę instytucji europejskich, a Wy uczestniczyliście w tym na równi z nami.

(...) Nie wyobrażamy sobie, aby pierwszym Waszym krokiem jako państwa członkowskiego Unii było uniemożliwienie jej urzeczywistnienia. Ponieważ Europa potrzebuje Polski, Polska potrzebuje Europy, a my potrzebujemy konstytucji europejskiej. Do nas wspólnie należy nasza przyszłość.

Daniel Cohn-Bendit - przywódca paryskiego Maja `68, dziś poseł Zielonych do Parlamentu Europejskiego

Olivier Duhamel - polityk Partii Socjalistycznej, przedstawiciel Parlamentu Europejskiego w Konwencie, profesor prawa konstytucyjnego na uniwersytecie Paris I-Pantheon Sorbonne


Mój komentarz

W artykule pada tyle argumentów za nowa propozycją Konwentu, że aż ciśnie się pytanie, jak doszło do uzgodnień w Nicei ? Jeśli nawet uzgodnienia w Nicei to bubel, to można sobie wyobrazić , że równie żarliwe zapewnienia towarzyszyły także jego uchwaleniu. Co więc z tamtymi argumentami, czy były nietrafne ?


Jest wiele innych pytań, ale jakby nie spojrzeć na sprawę , to obowiązuje nas porządek myślenia o poprawnie przeprowadzonym procesie uzgodnień. Piszę o tym w Uzasadnia ten, kto chce zmian.

Piszę tam o poszukiwaniu uzasadnień dla dokonywania zmian i zauważam : cytat 'Jeżeli ciężar argumentacji spocznie na tych, którzy nie widzą potrzeby zmian (Polska , Hiszpania) , to w jaki cudowny sposób wyprodukują oni zestaw ułomności dotychczasowej sytuacji, dla wykazania potrzeby dokonania zmian na lepsze ? Przecież wogóle nie dostrzegają ułomności , dlatego zmian nie chcą i nie proponują. Więc od nich takiego zestawu argumentów o ułomności sytuacji dotychczasowej darmo oczekiwać. ' - koniec cytatu.

Uwagi te poczynione zostały po dokonaniu spostrzeżenia , że działając racjonalnie w kierunku poprawy stanu rzeczy, nie można składać propozycji zmian, które są pozbawione argumentacji.

Zawarłem tam długi wywód, który rozstrzyga o tym, że powyższy apel do Polaków jest niepotrzebny, bo nawet gdyby Polacy przejęli się tym apelem, to i tak nie są w stanie zadowolić wszystkich swoich autentycznych przyjaciół. Sam problem, a z nim apel, sa źle postawione.


Czy jest z tego wyjście ?

Deklaracja przyjaźni wymaga uhonorowania, ale zaufanie wzajemne uległo podważeniu. Istota sprawy nie jest błacha, ale dobro wspólne ,jakim może stać sie UE jest napewno warte tego , by poszukiwać rozwiązań. Oczywiście, przy obopólnym pragnieniu odnalezienia rozwiązania, rozwiązania dobrego dla wszystkich jest z tego wyjście.

Nie można jednak udawać dalej, że wszystko jest w porządku, a problemem są nierozumni partnerzy. Trzeba zastanowić się na sposobami dokonywania ustaleń, a w szczególności, trzeba dokonać publicznej analizy tej konkretnej sytuacji , jaką jest próba zaprzeczenia ustaleniom w Nicei. Czerpiąc argumentację z Uzasadnia ten, kto chce zmian powinniśmy teraz dążyć do naprawy reguł funkcjonowania Unii. Nie obejdzie się przy tym bez uczciwego uderzenia się w pierś oraz bez zapewnienia, że w przyszłości postępowanie podąży nowym torem. Oczywiście musi to znaleźć swoje odbicie w nowych procedurach.



powrót